poniedziałek, 21 listopada 2016

Siemanko

Witam serdecznie wszystkich!

Jednak kończę tamtą serię aby zacząć nową... Bedzie zawierala watki z mojego zycia ktore ostatnio ostro zmienia kierunek biegu. Cis w  stylu pamietnika xd Myślę też o serii która będzie zawierała moje przemyślenia na różne tematy.
 Wyczekujcie  jej już wkrótce 😄

niedziela, 10 lipca 2016

Tak jak obiecałam :D ROZDZIAŁ 3

Rozdział trzeci
~~~~~~~~~~~~~~~~

A jeśli to ci sami chłopacy którzy mieli trening. - pomyślałam z niepokojem. Prawdopodobieństwo że jeden z nic to mój wybawca, wynosiło dużo, no bardzo dużooo. I chcąc czy nie chcąc mój mądry piesek Odi stwierdził że to idealna okazja aby pozwiedzać okolicę i szybko dał nogę z podwórka Dobrze ,że chociaż ona mam mózg. - wymamrotałam w złości pod nosem patrząc na Misia śpiącego  w cieniu schodów, zrywając się biegiem za uciekinierem. Wyszłam z zza rogu a pies wpadł mi pod nogi. Skończyło by się to drugim już tego dnia upadkiem lecz, znów ktoś mnie złapał. Tym razem wpatrywały się we mnie z zaciekawieniem i troską duże brązowe oczy. Gdy wróciłam do pionu spostrzegłam że Pan Brązowooki kogoś mi przypomina. Ale oczywiście nie mogłam sobie przypomnieć kogo..  Był to wysoki wysportowany chłopak o śniadej karnacji i włosach w kolorze ciemnego blondu. -Hej, nic Ci nie jest?! - zapytał z taką troską jaką obdarza sie osobe tylko dobrze nam znaną. -Nie, żyje, to najważniejsze. - odrzekłam z uśmiechem. -Jaki fajny piesek. Sliczny jesteś wiesz? - powiedział jego kolega głaszcząc Odiego. No no jakie przystojniaczki..- pomyślałam. Ale chwila moment.. Te oczy, ten uśmiech... O BOŻE! TO MÓJ "WYBAWCA"... - moja psychika była w tym momencie rozwalona. Pan Wybawca mnie uratował i ten Brązowepaczłki tez, i ona sie znaja, o ja cie kręce a jeśli on to.. - nie dokończyłam mojej myśli bo wtedy Brązowooki powiedział: -A tak w ogóle to jestem Jackob, ale mów mi Jack.- Wiec Pan o brazowych oczkach to Jack, spoko.-pomyślałam. -A ja jestem Artur. Ale my się już dziś spotkaliśmy.  -Victoria. Tak, to tym mnie złapałeś na boisku.-odrzekłam z niepewnym uśmiechem. Mam wrażenie ze Jackob cały czas mi się przygląda. Lecz przerywa to by powiedzieć- Ahaa. Więc to ty byłaś tą damą w opałach. -Tak, to ja. -odrzekłaś. Naszą wymianę zdan przerwał Artur. -Musze ci powiedzieć że bd miała świetnych sąsiadów. -Tak?? -spytałam zupełnie zbita z tropu. -Artiego i mnie.Artur mieszka za płotem ,a ja kilka domów dalej po drugiej stronie ulicy. Ten wątek przerwało wesołe szczekanie Odiego. -Wiecie, ja chyba wróce z moim wariatem do domu i dam mu wody.-powiedziałam. -Nie ma sprawy.-powiedział posyłając mi oczko Artur. -Do zobaczenia.- powiedzieli niemal jednocześnie. A ja wlałam pieską wody i karmy do misek po czym wróciłam do lektury.

Następnego Dnia.

Kiedy się obudziłam było dosyć wcześnie. Postanowiłam że usadzę swój wielki tyłek na parapecie mojego okna i troszkę poczytam. Gdy miałam otwierać książkę przypomniało mi się ze Artur ma być moim sąsiadem. I właśnie w tym momencie w oknie na przezeciw zauważyłam ruch. Jeśli to bd on to będzie normalnie złośliwość losu. - pomyślałam. I jakby los chciał mi dopiec To akurat mój wybawca, znaczy Artur stał w otwartym oknie. No normalnie cudownie.- pomyślałam.

*Przepraszam że jest taki krótki. Więcej  dowiecie się w Rozdziale 4* ;)

środa, 8 czerwca 2016

WAŻNE!

Kochani ,przepraszam za moją bardzo długo nieobecność. Wiecie szkoła, zjebany komp, :(
Więc, aby wam to wynagrodzić 10 lipca pojawi sie Rozdział trzeci opowiadania. Obiecuje ze od teraz bd pojawiał sie 1 rozdział na msc. :D


Pozdrawiam ;*

wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 2

Rozdział drugi

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

-Jeszcze tylko pudła z rzeczami do salonu i mojej sypialni. -rzekła mama ścierając resztki potu z czoła. -Pomogę Ci . -rzekłam, lecz natychmiast na schodach prowadzących do domu pojawił się Matty z zadowoloną miną. Nie wiedziałam czemu jest taki wesoły. Skinął porozumiewawczo do mamy po czym powiedział : -Vicky, chcielibyśmy razem z mamą Ci coś pokazać. Mama zawiązała mi oczy i poprowadziła w głąb domu. Po jakiejś chwili weszłyśmy wysokimi schodami usłyszałam przekręcanie klucza w zamku i właśnie w tym momencie moim oczom ukazał się niewielki pokoik o niebieskich ścianach z bordowymi wzorami i  pięknymi zasłonkami w  oknie w kolorze wzorów. Był to pokój z moich marzeń. -Skad wiedzieliście... Jest taki... - Brakowało mi słów, nie wiedziałam co powiedzieć.. Natychmiast rzuciłam się im obu na szyje i mocno uścisnełam.

* Ok. 2 godziny później

Leżałam na łóżku zadowolona z szybkiego uprzątnięcia mojego pokoju. Byłam taka zmęczona, zasypiałam na siedząco. Poszłam wziąć prysznic, ubrałam piżamę, umyłam zęby i położyłam się. Ustawiłam budzik na 8;30 - Jeśli troszkę dłużej pośpię to nic się nie stanie- pomyślałam odkładając telefon na szafkę nocną, po czym od razu zasnęłam. Gdy obudziłam się szybko wstałam i podeszłam do okna. Dzień będzie piękny - stwierdziłam, wyciągając z szuflady szorty i czarną bluzkę na ramiączka .Chwilę po tym zeskoczyłam na dół zrobić sobie śniadanie. Gdy weszłam do jadalni z mlekiem i płatkami czekoladowymi zastałam przy stole mamę pijącą kawę. -Dzień dobry słonko. - powiedziała uśmiechając się szeroko. -Cześć! - wykrzyknęłam radośnie. Wsypałam niewielką ilość płatków do miseczki i zalałam mlekiem. Gdy kończyłam moje skromne śniadanie, mama spytała zdziwiona : - Co tak mało zjadłaś? Znów się odchudzasz ?! Mówiłam Ci przecież że przy twoim wzroście twoja waga jest odpowiednia... -Tak wiem o tym, po prostu nie jestem specjalnie głodna. -Mam taką nadzieję. - powiedziała mama wstając od stołu. - Mamo mam mała sprawę, mogła bym przejść się? Tak dla zapoznania z okolicą... ?- spytałam nieśmiało. -Oczywiście, tylko wróć na obiad, będzie ok.14. -Dzięki! - powiedziałam całując ją w policzek. Założyłam trampki i wyszłam z domu i postanowiłam że pójdę lewą stroną . -Podobno gdzieś tu niedaleko jest park. Mam nadzieję że będzie tu trochę spokojniej. Moje nadzieje się spełniły. Z każdą minutą odgłos samochodów cichł aż w końcu ucichł na dobre. Po nie całych 5 minutach drogi, zza zarośli wyskoczyło dwoje chłopców. Chyba bawili się w jakieś strzelanki czy coś w tym stylu bo na wskazywały pistoleto-podobne kształty z klocków w ich dłoniach. I po tym zauważyłam tętniący życiem, niewielki, kolorowy plac zabaw. Tuż obok znajdowały sie boiska do siatkówki, kosza i piłki nożnej. Gdy przechodziłam obok zauważyłam że zaraz uderzy mnie piłka, więc się cofnęłam . Trawa była jeszcze troszeczkę mokra więc nieuniknione było że zaraz upadnę, ale w ostatnim momencie ktoś mnie złapał. Gdy spojrzałam na mojego wybawcę ujrzałam 16-17-nasto letniego, opalonego bruneta o śnieżnobiałym uśmiechu i intensywnie niebieskich oczach... -Sory! Nic Ci się nie stało?!-spytał troskliwym głosem -Nie, jestem cała.-odparłam gdy już normalnie stałam. I wtedy z oddali usłyszeliśmy : -Fiuu, fiuuuu!!! - zakrapiane beztroskim śmiechem innych chłopaków. -O Boże...-powiedziałam cicho wzdychając. -Nie martw się nimi. - powiedział nieznajomy. W odpowiedzi uśmiechnęłam się. -To ja już będę wracał na boisko. -Miłej gry. -powiedziałam. -Miłego popołudnia.-powiedział wracając do oddalonej już teraz o kilkanaście metrów od nas grupy chłopców. Jeszcze chwilkę pospacerowałam i postanowiłam że wrócę do domu. Gdy mijałam plac zabaw jeszcze ostatni raz chciałam zerknąć na ten zakątek. I wtedy ktoś mi pomachał, a ja odmachałam. Był to mój wybawca. Całą drogę do domu myślałam o tym co mi się przytrafiło, i o tym kto mnie uratował, choć sama przed sobą się do tego nie przyznawałam.
W moich myślach przewijał się jako "Wybawca",  podobał mi się lecz odganiałam również takie. Gdy kończyłam skończyłam  obiad poszłam do ogrodu. Usiadłam na ławce podwinęłam nogi pod siebie i zaczęłam czytać książkę.  Gdy kończyłam siódmy rozdział, usłyszałam głos grupki chłopców. Kiedy zorientowałam się że mnie zobaczy było już za późno na odejście.



==========================================================================

Czy Vicky spotka jeszcze tajemniczego wybawcę? Czy to wydarzenie zmieni coś w jej życiu? Jaka będzie jej nowa szkoła? Tego i innych rzeczy dowiecie się w Rozdziale Trzecim.

 

środa, 14 października 2015

Witam ! Witam !

Hej Wszystkim!
Chciała bym was bardzo przeprosić za długą nieobecność na blogu ;\ Było to spowodowane popsuciem komputera ;d Lecz kiedy go odzyskałam nie mogłam się zalogować na konto gmail, ale wczoraj mi się udało i dlatego chciałam was o tym powiadomić :)
Rozdział 2 jest już prawie skończony i już niedługo ukaże się na blogu :D A na razie życzę  miłego wieczoru ;*


Dark Angell...

środa, 12 sierpnia 2015

Rozdział pierwszy :)

Rozdział pierwszy

~~~~~~~~~~~~~~~



Przeprowadzka

 

 

A wiec jednak... przeprowadzamy się, nowa szkoła, nowi ludzie, inne otoczenie. Zaraz mamy dojechać do nowego domu. W poniedziałek pierwszy dzień w nowej szkole, w ogóle pierwszy dzień szkoły i koniec wakacji. Lato dobiega końca, już za parę dni zaczynam nowy kierunek w życiu, a tu nic się nie zmieniło, a może jednak... ? Tak zmieniło zmienił się - Patrick mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa pokazał jak totalnie mnie olewa. Pamiętam go jak był mały, wiąże z nim wiele szczęśliwych wspomnień z wakacji a teraz co?! Nic, udaje że mnie nie zna. Ale to co? Przecież bardzo się zmienił czasem nie wieżę że to ta sama osoba. Ale być może tekst "Lalki są dla chłopaków , a samochody dla dziewczyn" i zabawy lalkami ze mną wpłynęło na to że wyrósł na pedzia z pomalowaną grzywką. Zawiodłam się na takim ...
- Victoria kochanie przygotuj się za chwilkę będziemy na miejscu. -rzekła mama wyrywając mnie z zamyślenia.
- Dobrze Mamo. -odparłam radośnie.
Minęło może 20 min. a mama skręciła w prawo i zaparkowała przed niewielkim białym domkiem. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam pomagać mamie wypakowywać pudła z samochodu. Nagle ktoś zasłonił mi oczy...
- Zgadnij kto to. - powiedział ktoś po czym odwróciłam się i zobaczyłam Matta.
- Cześć Młoda. - powiedział wyszczerzając swoje snieżno białe zęby które idealnie współgrały z jego opalenizną i wielkimi ciemnymi oczami.
- Cześć Stary - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech

- Ej! Taki stary to jeszcze nie jestem. Mam dopiero 22 lata. A tak poza tym to nie stęskniłaś się za mną?
-Bardzo, bardzo - odparłam. Tym razem nie ściemniałam naprawdę dawno go nie widziałam.
Matt nagle złapał mnie i podniósł do góry. Mam lęk wysokości więc od razu zaczęłam wołać : - Matt głupku to nie jest śmieszne! Postaw mnie, postaw, postaw!
Naszą małą kłótnię przerwała mama słowami :
-Matti zostaw ją już, pomożesz mi wypakować pudła?
-Oczywiście mamo. - odpowiedział po czy sięgnął po najcięższe pudło i usiłował je wydostać z wnętrza samochodu.

 
 


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak potoczą się dalsze losy Vicky i jej rodziny? Czy Londyn zastąpi jej dom? Tego wszystkiego dowiecie się w rozdziale drugim, który pojawi się już wkrótce :)

wtorek, 11 sierpnia 2015

Informacje o bochaterce


Victoria Parker
Wiek: 16 lat
Wzrost: 170 cm
Hobby: muzyka, książki
Ulubiony zwierzak : kotek
Ulubiony rodzaj muzyki: podgatunki rock'a, metal, pop
Miejsce zamieszkania: Londyn
Lubi: spać, spacerować z przyjaciółką, niebieski
Nie lubi: wstawać wcześnie, wywyższających się ludzi
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Rozdział pierwszy już niedługo :)